Zielononóżki kuropatwiane – pisklęta jednodniowe
Tak oto oczekiwanie dobiegło końca! Inkubator, choć niedoskonały jeszcze i wymagający poprawek i usprawnień – zdał egzamin!
Z 100% zalężonych 38 jaj do „finalnej” postaci puchatego pisklęcia dotrwało 30. Wylęgalność więc na poziomie 80% (część zamarło na wczesnym etapie, dwa nie dały rady klując się – były nieprawidłowo ustawione w jaju – zaczęły kluć się bokiem jaja). Wliczając jaja niezalężone od początku i jedno uszkodzone mechanicznie (ruchoma komora powietrzna) – wszystkie jednym słowem, to wylęgalność wynosi 62%. Chyba nienajgorzej. To pierwsze moje lęgi, pierwsze w tym inkubatorze. Konstrukcja sprawdziła się. Do przyszłych lęgów (będą na pewno) do poprawienia jest kwestia równomiernego rozkładu temperatur – tak, by można było zamontować dwie albo i trzy półki oraz – automatyczne obracanie jaj. Prąd zużyty do inkubacji to około 24kWh, tak więc koszt inkubacji nie jest wysoki. Przy finalnym, pełnym „obłożeniu” inkubatora jajami – 120 sztuk wychodzi koszt około 12 gr na kurczaka. Można zmniejszyć go jeszcze ustawiając inkubator w ogrzewanym pomieszczeniu (u mnie stał w nieogrzewanym pomieszczeniu gospodarczym).