Jaką kupić piłę spalinową
Takie oto pytanie zaprzątało od jakiegoś czasu moją głowę. Mój stary „Chińczyk” – Harder – kupiony kilka lat temu w promocji coraz częściej zaczął jak by to powiedzieć… niedomagać. Pomijam konieczność wymiany prowadnicy – zużyła się już po prostu. Zajechałem nią też na amen ze dwa czy może trzy łańcuchy (nie jedyne używane). Niestety w ostatnim czasie zaczęła również tracić trochę na mocy a i padła pompa olejowa.
O ile z mniejszą mocą można jeszcze jakoś żyć, to brak smarowania łańcucha kompletnie dyskwalifikuje piłę z użytku. Tak więc sam początek sezonu „ogrodowego” przywitał mnie niespodziewanym wydatkiem. Moje przemyślenia dotyczące zakupu piły musiały zostać przyspieszone… Obecnie piłę spalinową można kupić za 150 zł jak i za 1500 zł. Na górną półkę, czy średnią nawet nie stać mnie teraz – mam sporo innych wydatków. Moja poprzednia piła kosztowała o ile pamiętam niewiele ponad 200 zł. Przeżyła całkiem długo biorąc pod uwagę, że to „Chińczyk” jak i to, że się z nią specjalnie nie delikaciłem.
Nim zdecydowałem się na zakup obecnej piły przejechałem się po sklepach – w celu oglądnięcia i „pomacania” sprzedawanego sprzętu. Harder, którego kiedyś kupiłem dostępny jest i teraz. Niestety jest droższy niż był a do tego – chyba producent poszedł w oszczędności. Plastiki i ogólne wrażenie jest gorsze. Postanowiłem z całą świadomością dać szansę najniższej półce.
Co się okazało po małym sklepowo – allegrowym śledztwie? Większość tanich pilarek to ten sam model. Różnice są jedynie w detalach i nalepce. Dla mojej piły kluczowa jest pojemność silnika – 52ccm (czego wcale nie był bym taki pewien). Od tego zaczerpnięte są nazwy wszelkich modeli. Możemy mieć do czynienia z modelami „52”, „5200” i markami „Steel”, „Mikatta” czy podobnymi. Dociekliwym proponuję pogrzebać na Allegro. Jeśli ktoś chce kupić taniego „Chińczyka” – proponuję nie przepłacać tylko brać tego najtańszego. Tutaj myślenie typu „dam stówkę więcej, będzie może lepsze” zupełnie nie ma zastosowania. Dając wiarę opisom „świetnie nadaje się zarówno dla amatora jak i dla profesjonalisty” czy też „niewielka waga i małe spalanie” dajemy nabić się w butelkę. Trzeba być świadomym co się kupuje. W tej cenie kupuje się może i kwintesencje chińskości ale jak i padnie po tych czterech latach (tyle przeżył o ile pamiętam mój Harder) czy szybciej nawet – szkoda nie będzie.
Nie będę już więcej przynudzać, tylko podam w punktach plusy i minusy.
Plusy:
- tania
- zbiornik oleju w jednej obudowie z silnikiem
- naciąg łańcucha jest dość komfortowy
Minusy:
- koszmarna jakość wykończenia
- łańcuch z zestawu praktycznie od razu powinien być naostrzony (albo wyrzucony – zobaczymy na ile pomoże ostrzenie)
- ciężka
Same zdjęcia powinny dać wiele do myślenia. Gdy je robiłem piła była jeszcze przed pierwszym uruchomieniem. Na samym początku oczywiście konieczna była regulacja – silnik nie był raczej w ogóle wcześniej uruchamiany (w sprzęcie za np. półtora tysiąca liczył bym na jakąś kontrolę jakości – wraz z kontrolnym uruchomieniem sprzętu). Po krótkiej pracy okazało się, że dostarczany z piłą łańcuch jest tępy. Od początku nie sprawiał dobrego wrażenia. Dałem go do naostrzenia. Zobaczymy co da się z niego „wycisnąć”. Ogólne wrażenia z pracy? Łatwo ją uruchomić (a może to moja poprzednia miała już takie problemy, że teraz wydaje mi się że nowa piła dobrze pali – a pali po prostu normalnie), mając ostry łańcuch nawet znośnie sobie radzi. Niestety jest ciężka. Mając dużo do pocięcia trzeba się liczyć z zakwasami i bolącymi nadgarstkami.
Na koniec napiszę raz jeszcze – żeby nie było, że się użalam – kupiłem tą a nie inna piłę całkiem świadomie, będąc świadomym jej pochodzenia i ewentualnych wad ;). Dla amatora z niezłą kondycją powinna być odpowiednia. Co do tego, że do profesjonalnej pracy się nie nadaje nie mam żadnych wątpliwości. Ale też chyba nikt o zdrowych zmysłach nie kupuje tego typu sprzętu do takich zastosowań. Mam nadzieję, że tym wpisem utwierdziłem w przekonaniu – zwolenników taniego sprzętu – o pewnych zaletach przedstawionej tutaj piły, zaś zwolenników droższego sprzętu – o tym, że jeśli cenią sobie komfort – niech trzymają się swojej ulubionej marki i nie eksperymentują…
Nie potrafię z godzić się z opisem, że narzędzie może być tanie; bo jak się popsuje , to się wyrzuci. Nie będzie żal.
Na przykładzie piły spalinowej -widać brak troski o użytkownika.
Ponieważ nie mamy pewnośći jak bezpieczna jest ta piła, to odradzałbym tani zakup.
Każdy nieszczęśliwy wypadek podowujący obrażenia lub kalectwo, no bo tylko tania piła – całą oszczędność szlag trafia.
Dla takiego ryzyka nie warto.
Nie pisałem o bezpieczeństwie użytkowania, bo to zupełnie odrębny temat – tutaj jeszcze dochodzi choćby dobór odpowiedniego ubrania (których specjalne włókna błyskawicznie zatrzymują piłę wplątując się w napęd łańcucha), umiejętności itp. Kaleką można się zrobić piłą za 200 zł jak i taką za 1200 zł.
Sprzęt, który jest sprzedawany w sklepach musi spełniać jakieś tam normy (hałas, bezpieczeństwo, emisja spalin i pewnie cała masa innych). Gdyby używanie takiego sprzętu było śmiertelnie niebezpieczne – nie był by ogólnodostępny (taką mam przynajmniej nadzieję).
Tutaj jak przy każdym innym zakupie obdarzamy sprzedawcę / producenta dawką zaufania. Bywały przypadki samochodów, którym odpadały koła, stawały w płomieniach itp. Marki to były znane i cenione.
Mój wpis to raczej porównanie pił z najniższej półki cenowej z czymś, co niejeden by pomyślał – troszeczkę wyższą klasą – a tak nie jest, bo to ten sam projekt/producent/fabryka – to praktycznie te same produkty, różniące się między sobą troszkę obudową/opakowaniem oraz oczywiście – dystrybutorem który daje swoją nalepkę i na niej zarabia.
Jakbym miał fundusze – kupił bym z pewnością coś na H* szy S*, ale że nie mam tych funduszy – biorę to na co mnie stać w danym momencie. Stać mnie na „Chińczyka” – biorę „Chińczyka” godząc się z dużą masą, sporawym zużyciem paliwa i całym wachlarzem mniejszych czy większych niedopracowań czy wad. Biorę tego taniutkiego „Chińczyka”, bo widziałem ze dwa droższe „modele” (jeden o coś 150zł, drugi blisko o 300zł) które między sobą różniły się w zasadzie tylko obudową (rodzaj plastiku, kolor, nieznacznie „stylistyką”), kształtem filtra powietrza i w zasadzie tyle było różnic. W tych droższych „modelach” nie było niczego co uzasadniało by o tyle wyższą cenę…
Dzieki temu opisowi nie kupie taniego chinola
dzieki wielkie dla autora recenzji
Pozdrawiam
I dobrze miroo zdecydowałeś. Dziś potwierdzam w 100% to co napisałem wcześniej w tym wpisie. W dość szybkim czasie liczyć się należy z problemami ze strony:
– prowadnicy (pęknięte kółko zębate [sic!] – tak, to możliwe jak się okazuje)
– kosza sprzęgła (rozsypane łożysko „wałeczkowe” na wale silnika)
– szarpaka od rozruchu (należy liczyć się z tym, że się zatnie i tyle, próby naprawy nie starczą na długo)
– pokrywa sprzęgła z hamulcem – wcześniej czy później zacznie się „sypać”
No chyba, że hobbystycznie mamy tylko do przycięcia trochę gałęzi w sadzie. Jeśli mamy cokolwiek więcej popracować taką piłą – szkoda nerwów.
Posiadam kilka piła spalinowych różnych marek- Partner, Stihl, Dolpina PS 190( ma ponad 30 lat). Ostatnio kupiłem ” chińczyka ” Spear Jackson 1,8 którego eksploatuję od roku dość często przy porządkowaniu zaniedbanego sadu – spisuje mi się bardzo dobrze. Przy pile tej zmieniłem prowadnicę ( była 40 cm ) na 35 cm i łańcuch Oregon.Ważne jest żeby był on zawsze ostry- bo piła jest delikatna i słaba – ale kupiona była za 220 zł.Używam jej dlatego że często ją wożę na działkę i pracuje w różnych warunkach ( ziemia, zanieczyszczenia) i szkoda mi używać do tego droższych pił.
Muszę jednak stwierdzić że wyroby chińskie nie są aż tak złe- należy jednak zwracać uwagę na ich odpowiednią eksploatację . Posiadam również gałęzówkę ( mała lekka piła) i Leader z prowadnicą 50 cm – na ich eksploatację również nie mogę narzekać. Jednak te dwie ostatnie eksploatowałem mało i dlatego nie będę się dużo wypowiadał o ich jakości.
Na pewno nie ma porównania praca piłą drogą ale cena też ma decydujące znaczenie i fakt jak często korzysta się z tego sprzętu.
jest ciężka? tzn ile waży? Jako zawodowy pilarz mogę powiedzieć, że widząc koszt całej pilarki razem z łańcuchem i prowadnicą wynosi ok.200 zł to nie mogę wprost uwierzyć. Ja za 200zł mogę kupić łańcuch, prowadnicę, pilnik płaski i okrągły i już wydam ponad 200zł ;o. Mówiąc, że 1500zł to górna półka nie jesteś nawet blisko tego. Osobiście pracuję Sthilem 361 i mam go od 3-4 lat ale cena za jaką ja wtedy kupiłem wynosiła 3200zl…teraz jest już nie produkowana ale nadal można otrzymać jakieś ostatnie egzemplarze zapewne za cene ok. 2,6-2,8tys i szczerze to polecam. Co do ciężaru to na pewno nie ma porównania bo pilarka waży zatankowana ponad 6kg w chińczyk autora nawet za pewne 4kg nie waży no ale tutaj już mamy całkiem inną specyfikę pracy jak i całkiem innego operatora. Myślę, że wcale nie dobrym rozwiązaniem byłaby np Husqvarna za ok 700-1000zł czego przykład mogę podać na swoim ojcu który takową kupił do drobnych prac. Psuje się też dość często i jest po prostu słaba, wolna i do g*wna nie podobna. Myślę, że jeśli miałby kupić coś znów to doradziłbym mu jakiegoś chinczyka faktycznie a jak nie to pilarkę z przedziału cenowego 1500-2000zł. Bo mimo, że nie dużo cięższa czy i prawie wcale nie silniejsza to jednak solidnie wykonana i taką pilarką można robić przy małym eksploatowaniu naprawdę bardzo długie lata (osobiście husqvarne 353 mam już bodajże od 1997roku i szuruję ją do dziś ;)), Pozdrawiam. Leśny zbir.
„Chińczyk” opisany tutaj waży o ile pamiętam ponad 6kg, ponad 2kg więcej od obecnie używanej przeze mnie piły. Stihl MS 181 bo o nim mowa, to zupełnie inna bajka i w zasadzie nie ma co tutaj porównywać (zarówno jakościowo jak i cenowo).
Jeśli ktoś popularnym „Chińczykiem” chce regularnie popracować, to musi pomyśleć o wymianie prowadnicy oraz łańcucha co da pewnie już 2/3 ceny piły. Niestety nie ma gwarancji żadnej, że za kilka(naście) motogodzin nie staniemy przed dylematem – brak możliwości dobrego ustawienia naciągu łańucha. Czego byśmy nie robili – no bez szans dobrze ustawić naciąg. W jednym ułożeniu będzie dobrze, po przesunięciu łańcucha o kilka cm już luz. Diagnoza – krzywy wał.
To maksymalnie wysilone, obdarte z materiału konstrukcje. Do lekkich i krótkotrwałych prac będą ok. Do jakiejś bardziej wyżyłowanej czy poważniejszej roboty, bez doinwestowania raczej bez szans. Musimy również trafić dobry egzemplarz.
Z dość dużym zainteresowaniem poczytałęm o doświadczeniach z chińskim sprzętem..Należę do trudnej do sklasyfikowania grupy użytkowników..tzn.nie amator ale też nie wycinam drzew na hektary.Wycinam drzewa „trudne”,tzn.o ponadprzeciętnych wymiarach,rosnące w miejscach trudnodostępnych,zagrażające domostwom itp.Z tej też racji użytkuję kilka pił,od pewnego czasu także „chińczyka”.Informacja dla użytkowników.Ta piła to nic innego jak Makita 5200 made in China.Trochę gorsze materiały,trochę gorsze wykonanie i spasowanie..i tyle!Piłę Harder użytkuję od 2 lat,również zawodowo.Prowadnica,łańcuch standardowo idą do wyrzucenia.Zakładam profesjonalne które kosztują dużo więcej niż cała piła..naciąg łańcucha wymieniam na inny,od Dolmara,i do roboty.Przy stosowaniu odpowiednich olejów do paliwa(i w odpowiedniej proporcji z czym ludzie jak widzę mają najwięcej problemów)piła niemal nie sprawia problemów.Użytkuję kilka pił,najwięcej marki Stihl,i z tej perspektywy mam porównanie.W obecnym Stihlu coraz więcej elementów z azjatyckim rodowodem więc i granice do porównań sie zacierają.Ja jestem zadowolony z tej piły.Tne dużo,i często..i daje sobie radę wyśmienicie.Najgrubszy wycinany nią egzemplarz miał 148 cm średnicy.Wymiękł przy nim Stihl 029.
dzieki za wpis, jutro jade po hardera!
do lasu bym jej nie zabral ale przy domu do szykowania opalu bedzie ok
Posiadam stihla 28 który dostałem w spadku. Piła pracowała w niemczech w latach 88-90. Ma jeszcze nalepkę Made in W.Germany. Co ciekawe z poważniejszych napraw to wymieniane były tylko simeringi. Pali od kopa. Moc już pewnie słabsza od wyjściowej ale dużo większa od jakiegokolwiek nowego chińczyka.
Polecam piłę firmy NAC lub URSUS mamy takie w firmie od 5 lat. Prawie codziennie używane i niewiele gorsze od Stihla.
Ursus jakby lepszy ale z wyglądu , jakości wykonania.