Słoneczna suszarka do żywności – cz. 1
Jakiś czas temu pisałem o tym, iż mam pomysł na tańsze i prostsze w budowie od „puszkowych” kolektory powietrzne. Oczywiście po zagłębieniu się w lekturze dostępnej w Internecie oraz przeglądnięciu kilku filmów na youtube okazało się, że nie odkryłem nic nowego, Nobla nie będzie ;)…
Jak to zrobić?
W tym roku czeka mnie najprawdopodobniej wymiana okien – tym samym była by szansa na zamontowanie kolektorów powietrznych, w ostateczności gdybym nie zdążył (znając życie, różne niespodziewane wydatki – tak pewnie będzie) – pozostanie wmurowanie w ściany kanałów dolotowych – do wykorzystania w późniejszym okresie. Do dyspozycji, tak „na oko” miał bym maksymalnie jakieś 5m². Jest o co powalczyć – było by to świetne uzupełnienie instalacji CO w okresach przejściowych.
Wracając do sedna – muszę przetestować „moją” koncepcję w mniejszej skali. Uważny czytelnik zauważył pewnie, że początkowo myślałem przetestować ten „patent” do dogrzewania mojego warsztatu. Ostatecznie zdecydowałem się jednak na słoneczną suszarkę do żywności – owoców, grzybów, ziół i czego jeszcze dusza zapragnie.
Do dyspozycji mam trochę „odpadowych” okien z demontażu. Mam ich kilkadziesiąt sztuk, tyle że większość z nich wykorzystam do budowy szklarni. Do słonecznej suszarki mam zamiar wykorzystać pojedyncze, największe z dostępnych okien które mam. Ich powierzchnia to (licząc po zewnętrznej stronie, wliczając ramę) jakieś 1,8m² (1,2m*1.5m) także dość dużo. Gdyby taka powierzchnia okazała się zbyt mała – mogę dołożyć drugi kolektor. Zakładając nawet tragiczną sprawność na poziomie 40% i pełne nasłonecznienie miał bym do dyspozycji jakieś 1,5 kilowata „grzania” w najcieplejszych miesiącach. To sporo.
„Komora”, w której suszone będą produkty to nic innego jak stara lodówka Mińsk. Pozbawiona zamrażalnika – dość „pakowna” komora. Będę musiał jeszcze przemyśleć nowy system półek – muszą być gęściej „upakowane” – to do grzybów oraz owoców. Do suszenia ziół będzie trzeba w „suficie” komory zamontować haczyki na których będzie można zawiesić pęczki ziół (ewentualnie sznurki z nawleczonymi grzybami).
Kolejna ważna (tak sądzę) kwestia do przemyślenia to „filtry”. Każdy grzybiarz wie ile krwi jest w stanie zepsuć wszelkiej maści robactwo. Nieraz zdrowy grzyb, zawieszony do suszenia zostaje „skolonizowany” przez latające paskudztwo. Trzeba będzie zarówno wlot jak i wylot z suszarki zabezpieczyć przed takimi stworzeniami. Taki filtr nie może stwarzać dużego oporu dla powietrza a jednocześnie musi być dość gęsty, by drobne muszki (muchówki) nie dały rady przez niego przejść. Myślę, że w tej roli nieźle sprawdzi się cienka warstwa gazy, albo… rajstopa .
Do przepompowywania powietrza chcę wykorzystać zwykłe wentylatory – takie z zasilaczy komputerowych. Mam ich całkiem sporo. Myślę, że sprawdzą się. Po pierwsze – mam je za darmo, po drugie – mają niewielki pobór prądu. Gdyby się okazało, że nie są w stanie przepompować takiej ilości powietrza – pomyślę nad alternatywą dla nich. Serwisy aukcyjne są pełne wszelkiego rodzaju wentylatorów. Z drugiej strony duży przepływ powietrza, przy pochmurnej pogodzie był by wskazany. Każdy praktyk wie, że nawet zamarznięte pranie powieszone na przykład na strychu w końcu wyschnie – liczy się duży przepływ powietrza. Tutaj dodatkowo wchodzi w rachubę potencjalne zagrożenie w postaci na przykład pleśni (ciepło, podwyższona temperatura, zastój powietrza sprzyjają jej rozwojowi).
Dodatkowy temat do przemyśleń – wentylatory mają działać tylko, gdy świeci słońce, czy może cały czas? Wydaje mi się, że cały czas – suszona żywność będzie „oddawać” wilgoć cały czas. Nawet w nocy. Chciał bym uniknąć skraplania wody w suszarce. Z drugiej strony przy specyficznych warunkach pogodowych tłocząc powietrze do środka pomożemy skraplaniu się. Niestety może okazać się konieczne zastosowanie dodatkowej grzałki, która podniosła by temperaturę w suszarce nieco ponad temperaturę punktu rosy. Być może przesadzam… Trzeba będzie przetestować… A może tak pozostawić wszystko naturze i polegać tylko na konwekcji?
Jak widać w tak na pozór prostej konstrukcji jest kilka miejsc, zagadnień, które należy przemyśleć… Co o tym sądzisz? Zostaw proszę komentarz…
No i niestety, nie „dało rady” zamontować kanałów do kolektorów… Ekipa przyjechała późno (w sensie jeśli chodzi o dogodną do takich „zabaw” porę), do tego było zimno – udało się wstawić ostatnie okno tuż przed 1 listopada. Ten dom czeka jeszcze wiele remontów – dach, elewacja. Jak dożyje – będą kolektory powietrzne! Nie w tym roku, to może w następnym…