Słoneczna suszarka do żywności – cz. 4
Wbrew zapowiedzi na ciąg dalszy opisu budowy słonecznej suszarki do żywności będzie trzeba jeszcze chwilkę poczekać. Brak czasu sprawił, że nie było kiedy ani ocieplić rury prowadzącej gorące powietrze do suszarki, ani pomyśleć nad ociepleniem „plecków” kolektora, ani wykonać dokładnych pomiarów. Dla tego na razie wstrzymam się z podawaniem tutaj szacunkowych osiągów. Biorąc pod uwagę opisane wady wiem jedno – to działa i to nieźle! Moja suszarka jest po pierwszych (udanych) próbach. Jak na razie suszyłem w niej grzyby, chleb i zioła.
Udane próby
W chwili obecnej, przy ograniczonej liczbie półek wchodzą do niej około trzy bochenki chleba – ułożone kromka koło kromki. Czerstwy chleb można kupić za śmieszne pieniądze. Do czego wykorzystać? Jeśli ktoś ma – może „skarmić” dając zwierzętom (ot na przykład królikom), czy też „przepuścić” przez maszynkę do mięsa – otrzymamy w ten sposób niezłą panierkę do niedzielnego schabowego ;).
Największym hitem okazała się jednak „mączka grzybowa”. W tym roku, o tej porze, w moich okolicach grzyb „podstawowy” do wszelkiej maści gołąbki. Wśród wielu gatunków gołąbków są mniej lub bardziej „ciekawe” kulinarnie. Są grube, mięsiste ale również jak to niektórzy mawiają – „trociniaste”. Z tych najsmaczniejszych do zjedzenia (zupa, sos czy marynata) biorę tylko kapelusze. Te gorsze gołąbki (całe) oraz trzonki lepszych tnę na plasterki i suszę. Do tego, jeśli się trafią – dodaje pojedyncze sztuki (całe albo tylko trzonki) kurek, podgrzybków, kozaków czy też borowików ceglastoporych. Do tego celu nadają się nawet dość włókniste trzonki czubajek. Po wysuszeniu (najlepiej wyjąć grzyby z suszarki wtedy, gdy panuje w środku najwyższa temperatura – wtedy, gdy grzyb łamie się w rękach z trzaskiem) mielimy grzyby w maszynce do mięsa. Wielkość oczek zależy od upodobań. Mi przypasowało kilkukrotne zmielenie stosując drobne oczka. Tak zmielone grzyby szybciej namakają i… nie „włażą w zęby” ;). Taki wielogatunkowy „mix” to świetny dodatek do wszelkich potraw. Żurek, sos do pieczeni czy jakakolwiek inna potrawa, którą możemy wzbogacić grzybowym smakiem i aromatem. Warto dodać, że łyżka grzybowej mączki to dość dużo surowych grzybów. Każdy, kto suszył grzyby wie jak bardzo się kurczą. Tutaj dodatkowo mieląc je zmniejszamy znacznie ich objętość. Jestem przekonany, że łyżka czy dwie takiej mączki dodana do potrawy w środku zimy sprawi kupę frajdy naszym podniebieniom :).
Też ostatnio rozmyślam o takim projekcie suszarki do grzybów w większej skali.
Wersje handlowe zużywają po 250W a do tego nie są zbyt duże.
Tutaj masz mój pomysł – cały system zamierzam podłączyć do nieużywanego kanału wentylacyjnego wysokości około 7 m.
W ten sposób wszystko będzie działać siłami natury i nie będzie miało się tam właściwie co zepsuć.
Ciąg powietrza (czyli również temperaturę w suszarce) będzie można regulować czymś w rodzaju szybra – przy wyprowadzeniu do kanału wentylacyjnego.
Z tą starą lodóką na komorę do suszenia to nawet niezły pomysł (myślałem o jakiejś szafce obłożonej styropianem czy czymś podobnym).
Pomysł ciekawy, choć obawiam się, że mogą być z tym same kłopoty. Zapomniałeś o jednej podstawowej sprawie. Ciąg kominowy niekiedy (w lecie nagminnie) się odwraca – wieje z góry do dołu!