Słoneczna suszarka do żywności – cz. 2
Przyglądając się projektom powietrznych kolektorów „puszkowych” zastanawiałem się po co się tak z tym męczyć? Jedyne dwa powody, które przychodzą mi do głowy to pewne zwiększenie powierzchni wymiany (dzięki „pofalowaniu”) oraz wydłużenie drogi powietrza. Mój pomysł jest troszkę inny. Na pewno prostszy w wykonaniu. Jak jest ze sprawnością? Na razie trudno powiedzieć…
Aktualizując ten wpis – teraz w lutym, po przemyśleniu kilku spraw – zmienił bym kilka rozwiązań, lecz idea na pewno pozostanie tak sama. Gdzieniegdzie w tekstach znajdziesz fragmenty poprzekreślane albo pisane kursywą. Są to aktualizacje.
Kolektor
- Wymiary zewnętrzne: 0,77m x 2,26m
- Powierzchnia czynna: około 1.3m²
- Powierzchnia oddawania ciepła do powietrza: około 2,6 m²
- Pojemność powietrza w kolektorze: około 30 litrów
„Komora” suszarki
Stara lodówka, ścianki jak to w lodówce – ocieplone, szczelne (na tyle, ile to możliwe w tak starym sprzęcie). Pojemność – 240L. Możliwość umieszczenia 12 półek. Jest miejsce by „upchnąć” około 8 dodatkowych – czyli razem jakieś 20. Każda półka ma wymiar około 30cm x 44cm. Po dodaniu dodatkowych półek całkowita powierzchnia, na której będzie można suszyć produkty to jakieś 2,7m² (to całkiem sporo – to tak, jakby poukładać produkty na kwadracie o boku 1,65m. Warto tutaj dodać, że lodówka na podłożu zajmuje tylko 54cm x 57cm 🙂 – przy wysokości mniejszej jak 1,5m). Jednak pionowe składowanie to jest to. Dwie takie lodówki zajęły by powierzchnię jedynie 0,6m² a pomieściły prawie 5,5m² półek!
Założenia
- minimalne koszty – wykorzystanie maksymalnej ilości „gratów” z odzysku
- Stare okna. Niegdyś udało mi się kupić dwa samochody dostawcze takich okien do zbudowania szklarni – wliczając koszt zapakowania do auta, transportu na odległość 30km w jedną stronę i wyładowania z samochodu – około 3zł/okno. Wykorzystałem po połówce z dwóch okien – koszt – 3zł
- spód kolektora – płyta pilśniowa – spód starej wersalki – 0zł
- listwy usztywniające – odpad z tartaku – zawsze w tzw „małych wiązkach”, które kupuję na opał trafiają się nadające się do użycia listwy. Zazwyczaj nie trzymają idealnie paramterów (będąc szczerym – mało kiedy trzymają jakiekolwiek :)) i trzeba się trochę nagimnastykować, by znaleźć dwie podobne do siebie. Cena listwy pomijalnie mała.
- blacha – miałem – 0zł
- stara lodówka – miałem – 0zł
- elastyczny przewód aluminiowy pipe-flex (10cm) – około 20zł
- pianka montażowa – około 13 zł
- silikon „motoryzacyjny”, wysokotemperaturowy – czerwony – miałem (w sklepie około 7zł z tego co pamiętam)
- puszka farby czarny mat w sprayu – wybrałem najtańszą – około 13zł
- wkręty – miałem – 0złsolidny, radziecki jeszcze wentylator (18W)- miałem
Cena finalna (na chwilę obecną): około 50zł
Opis budowy
Po licznych przemyśleniach, kalkulacjach postanowiłem jednak zastosować wentylator. Jak wcześniej napisałem moja suszarka będzie mieć pojemność około 240L. Obawiam się, że przekrój kolektora może być zbyt mały (zbyt duże opory przepływu powietrza, zbyt mały przepływ), by wydajnie osuszać taką pojemność. [Moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne. Powiem więcej – konieczny jest sterownik do wentylatora i możliwość zmniejszenia jego wydajności. Ten wentylator spokojnie „dał by radę” kolektorowi o przynajmniej 2x większej powierzchni.] Obawiam się „zastojów” i „przerywanej” pracy, a tym samym nagromadzenia wilgoci. W przypadku zmiennej pogody i suszenia produktów o dużej zawartości wody (na przykład pomidory) mógł by pojawić się problem z „ruszeniem” całej instalacji. Dodatkowo patrząc na moje obserwacje z lat poprzednich – powietrze do suszenia nie musi być bardzo gorące – ważny jest jego przepływ. Pisałem ostatnioo tym, że zamierzam wykorzystać wentylatory z zasilaczy. One jednak chyba się nie nadają do tak dużej suszarki. Ich wydajność jest zbyt mała. Dodatkowo pewnym problemem było by wycinanie dziur na każdy wentylator, uszczelnianie ich, itd. Dla tego wykorzystam stary, radziecki jeszcze wentylator. Dmucha „jak szalony” a przy tym nie pobiera bardzo dużo prądu – 18W.
Moje „patenty”:
- dwukrotne zwiększenie powierzchni oddawania ciepła. Powietrze opływa blachę z obu stron. Zastosowana blacha to zwykły, cienki ocynk pomalowany na czarny mat. Nagrzewa się bardzo szybko, do dość wysokich temperatur (parzy).
- niewielka pojemność kolektora – tylko 30 litrów – po każdej ze stron absorbera jest około 1cm. Analogicznie do kolektorów słonecznych ogrzewających wodę bezwładność powinna być niewielka. Każdy jeden przebłysk słońca powinien być wykorzystany w maksymalnym stopniu.
Wady o których wiem na pewno:
- połówki okien są wiotkie. Jak widać ze zdjęć – musiałem na spodzie kolektora zastosować usztywniające listwy.
- stary kit uszczelniający okna jest bardzo kruchy i wypada. Z drugiej strony niewielkie nieszczelności (mniejsze niż potencjalni latający konsumenci naszej żywności) nie powinny być groźne. Zresztą podciśnienie wytworzone przez wentylator będzie pewnie na tyle małe, że wszelkie „lewe” powietrze nie powinno być problemem.
- brak ocieplenia – gdyby chcieć wykorzystać tylko konwekcję – spód kolektora trzeba by ocieplić – ja nie miałem nic pod ręką a nie chciałem pakować się w koszty – to jest prototyp i ma być „low budget”. Gdy kolektorek stoi „samopas” jego tył jest wyraźnie ciepły. Przy podłączeniu wentylatora będzie z pewnością dużo chłodniejszy.
- wilgoć. Nie wiem jak na dłuższą metę zachowają się zastosowane materiały gdy przez kilka dni popada na nie deszcz i w międzyczasie będą wysychać. Moje obawy to przede wszystkim „plecki” kolektora. Jak na razie kolektor stoi pod balkonem – nie powinien być bezpośrednio narażony na deszcz. Czas pokaże czy i ewentualnie co należało by usprawnić.
- trzeba by pewnie zastosować jakieś przegrody, które powodowały by, że droga powietrza od początku do końca kolektora wydłuży się poprawiając odbiór ciepła. Z drugiej strony to prototyp, który powstał pod wpływem ipmulsu, pod wpływem potrzeby. Ewentualne poprawki, jeśli będą konieczne zostaną wprowadzone w następnych wersjach.
Wkrótce zamieszczę kolejny wpis – opisujący budowę suszarki do żywności, oraz skrótową relację jak powstawała. Krok po kroku – jak „wyszabrować” niepotrzebne do naszych zastosowań podzespoły – nie uszkadzając ich (takie wbrew pozorom niepotrzebne „graty” mogą okazać się przydatne – można z nich zbudować małą sprężarkę, małą pompę ciepła, czy też z dwóch lodówkowych kompresorów – pompę próżniową) oraz na co należy zwrócić uwagę.
No i oczywiście mam nadzieję przedstawić w kolejnych wpisach wyniki jej pracy. Koszt zbudowania niewielki, a potencjalny zysk i satysfakcja – bezcenne :)!