Jaką kupić piłę spalinową

On 18 kwietnia, 2011

Takie oto pytanie zaprzątało od jakiegoś czasu moją głowę. Mój stary „Chińczyk” – Harder – kupiony kilka lat temu w promocji coraz częściej zaczął jak by to powiedzieć… niedomagać. Pomijam konieczność wymiany prowadnicy – zużyła się już po prostu. Zajechałem nią też na amen ze dwa czy może trzy łańcuchy (nie jedyne używane). Niestety w ostatnim czasie zaczęła również tracić trochę na mocy a i padła pompa olejowa. 

O ile z mniejszą mocą można jeszcze jakoś żyć, to brak smarowania łańcucha kompletnie dyskwalifikuje piłę z użytku. Tak więc sam początek sezonu „ogrodowego” przywitał mnie niespodziewanym wydatkiem. Moje przemyślenia dotyczące zakupu piły musiały zostać przyspieszone… Obecnie piłę spalinową można kupić za 150 zł jak i za 1500 zł. Na górną półkę, czy średnią nawet nie stać mnie teraz – mam sporo innych wydatków. Moja poprzednia piła kosztowała o ile pamiętam niewiele ponad 200 zł. Przeżyła całkiem długo biorąc pod uwagę, że to „Chińczyk” jak i to, że się z nią specjalnie nie delikaciłem.

Nim zdecydowałem się na zakup obecnej piły przejechałem się po sklepach – w celu oglądnięcia i „pomacania” sprzedawanego sprzętu. Harder, którego kiedyś kupiłem dostępny jest i teraz. Niestety jest droższy niż był a do tego – chyba producent poszedł w oszczędności. Plastiki i ogólne wrażenie jest gorsze. Postanowiłem z całą świadomością dać szansę najniższej półce.

Co się okazało po małym sklepowo – allegrowym śledztwie? Większość tanich pilarek to ten sam model. Różnice są jedynie w  detalach i nalepce. Dla mojej piły kluczowa jest pojemność silnika – 52ccm (czego wcale nie był bym taki pewien). Od tego zaczerpnięte są nazwy wszelkich modeli. Możemy mieć do czynienia z modelami „52”, „5200” i markami „Steel”, „Mikatta” czy podobnymi. Dociekliwym proponuję pogrzebać na Allegro. Jeśli ktoś chce kupić taniego „Chińczyka” – proponuję nie przepłacać tylko brać tego najtańszego. Tutaj myślenie typu „dam stówkę więcej, będzie może lepsze” zupełnie nie ma zastosowania. Dając wiarę opisom „świetnie nadaje się zarówno dla amatora jak i dla profesjonalisty” czy też „niewielka waga i małe spalanie” dajemy nabić się w butelkę. Trzeba być świadomym co się kupuje. W tej cenie kupuje się może i kwintesencje chińskości ale jak i padnie po tych czterech latach (tyle przeżył o ile pamiętam mój Harder) czy szybciej nawet – szkoda nie będzie.

Nie będę już więcej przynudzać, tylko podam w punktach plusy i minusy.

Plusy:

  • tania
  • zbiornik oleju w jednej obudowie z silnikiem
  • naciąg łańcucha jest dość komfortowy

Minusy:

  • koszmarna jakość wykończenia
  • łańcuch z zestawu praktycznie od razu powinien być naostrzony (albo wyrzucony – zobaczymy na ile pomoże ostrzenie)
  • ciężka

Same zdjęcia powinny dać wiele do myślenia. Gdy je robiłem piła była jeszcze przed pierwszym uruchomieniem. Na samym początku oczywiście konieczna była regulacja – silnik nie był raczej w ogóle wcześniej uruchamiany (w sprzęcie za np. półtora tysiąca liczył bym na jakąś kontrolę jakości – wraz z kontrolnym uruchomieniem sprzętu). Po krótkiej pracy okazało się, że dostarczany z piłą łańcuch jest tępy. Od początku nie sprawiał dobrego wrażenia. Dałem go do naostrzenia. Zobaczymy co da się z niego „wycisnąć”. Ogólne wrażenia z pracy? Łatwo ją uruchomić (a może to moja poprzednia miała już takie problemy, że teraz wydaje mi się że nowa piła dobrze pali – a pali po prostu normalnie), mając ostry łańcuch nawet znośnie sobie radzi. Niestety jest ciężka. Mając dużo do pocięcia trzeba się liczyć z zakwasami i bolącymi nadgarstkami.

Na koniec napiszę raz jeszcze – żeby nie było, że się użalam – kupiłem tą a nie inna piłę całkiem świadomie, będąc świadomym jej pochodzenia i ewentualnych wad ;). Dla amatora z niezłą kondycją powinna być odpowiednia. Co do tego, że do profesjonalnej pracy się nie nadaje nie mam żadnych wątpliwości. Ale też chyba nikt o zdrowych zmysłach nie kupuje tego typu sprzętu do takich zastosowań. Mam nadzieję, że tym wpisem utwierdziłem w przekonaniu – zwolenników taniego sprzętu – o pewnych zaletach przedstawionej tutaj piły, zaś zwolenników droższego sprzętu – o tym, że jeśli cenią sobie komfort – niech trzymają się swojej ulubionej marki i nie eksperymentują…

 

12 komentarzy to “Jaką kupić piłę spalinową”

  • Nie potrafię z godzić się z opisem, że narzędzie może być tanie; bo jak się popsuje , to się wyrzuci. Nie będzie żal.
    Na przykładzie piły spalinowej -widać brak troski o użytkownika.
    Ponieważ nie mamy pewnośći jak bezpieczna jest ta piła, to odradzałbym tani zakup.
    Każdy nieszczęśliwy wypadek podowujący obrażenia lub kalectwo, no bo tylko tania piła – całą oszczędność szlag trafia.
    Dla takiego ryzyka nie warto.

  • Nie pisałem o bezpieczeństwie użytkowania, bo to zupełnie odrębny temat – tutaj jeszcze dochodzi choćby dobór odpowiedniego ubrania (których specjalne włókna błyskawicznie zatrzymują piłę wplątując się w napęd łańcucha), umiejętności itp. Kaleką można się zrobić piłą za 200 zł jak i taką za 1200 zł.
    Sprzęt, który jest sprzedawany w sklepach musi spełniać jakieś tam normy (hałas, bezpieczeństwo, emisja spalin i pewnie cała masa innych). Gdyby używanie takiego sprzętu było śmiertelnie niebezpieczne – nie był by ogólnodostępny (taką mam przynajmniej nadzieję).
    Tutaj jak przy każdym innym zakupie obdarzamy sprzedawcę / producenta dawką zaufania. Bywały przypadki samochodów, którym odpadały koła, stawały w płomieniach itp. Marki to były znane i cenione.
    Mój wpis to raczej porównanie pił z najniższej półki cenowej z czymś, co niejeden by pomyślał – troszeczkę wyższą klasą – a tak nie jest, bo to ten sam projekt/producent/fabryka – to praktycznie te same produkty, różniące się między sobą troszkę obudową/opakowaniem oraz oczywiście – dystrybutorem który daje swoją nalepkę i na niej zarabia.
    Jakbym miał fundusze – kupił bym z pewnością coś na H* szy S*, ale że nie mam tych funduszy – biorę to na co mnie stać w danym momencie. Stać mnie na „Chińczyka” – biorę „Chińczyka” godząc się z dużą masą, sporawym zużyciem paliwa i całym wachlarzem mniejszych czy większych niedopracowań czy wad. Biorę tego taniutkiego „Chińczyka”, bo widziałem ze dwa droższe „modele” (jeden o coś 150zł, drugi blisko o 300zł) które między sobą różniły się w zasadzie tylko obudową (rodzaj plastiku, kolor, nieznacznie „stylistyką”), kształtem filtra powietrza i w zasadzie tyle było różnic. W tych droższych „modelach” nie było niczego co uzasadniało by o tyle wyższą cenę…

  • Dzieki temu opisowi nie kupie taniego chinola
    dzieki wielkie dla autora recenzji
    Pozdrawiam

  • I dobrze miroo zdecydowałeś. Dziś potwierdzam w 100% to co napisałem wcześniej w tym wpisie. W dość szybkim czasie liczyć się należy z problemami ze strony:

    – prowadnicy (pęknięte kółko zębate [sic!] – tak, to możliwe jak się okazuje)
    – kosza sprzęgła (rozsypane łożysko „wałeczkowe” na wale silnika)
    – szarpaka od rozruchu (należy liczyć się z tym, że się zatnie i tyle, próby naprawy nie starczą na długo)
    – pokrywa sprzęgła z hamulcem – wcześniej czy później zacznie się „sypać”

    No chyba, że hobbystycznie mamy tylko do przycięcia trochę gałęzi w sadzie. Jeśli mamy cokolwiek więcej popracować taką piłą – szkoda nerwów.

  • Posiadam kilka piła spalinowych różnych marek- Partner, Stihl, Dolpina PS 190( ma ponad 30 lat). Ostatnio kupiłem ” chińczyka ” Spear Jackson 1,8 którego eksploatuję od roku dość często przy porządkowaniu zaniedbanego sadu – spisuje mi się bardzo dobrze. Przy pile tej zmieniłem prowadnicę ( była 40 cm ) na 35 cm i łańcuch Oregon.Ważne jest żeby był on zawsze ostry- bo piła jest delikatna i słaba – ale kupiona była za 220 zł.Używam jej dlatego że często ją wożę na działkę i pracuje w różnych warunkach ( ziemia, zanieczyszczenia) i szkoda mi używać do tego droższych pił.
    Muszę jednak stwierdzić że wyroby chińskie nie są aż tak złe- należy jednak zwracać uwagę na ich odpowiednią eksploatację . Posiadam również gałęzówkę ( mała lekka piła) i Leader z prowadnicą 50 cm – na ich eksploatację również nie mogę narzekać. Jednak te dwie ostatnie eksploatowałem mało i dlatego nie będę się dużo wypowiadał o ich jakości.
    Na pewno nie ma porównania praca piłą drogą ale cena też ma decydujące znaczenie i fakt jak często korzysta się z tego sprzętu.

  • jest ciężka? tzn ile waży? Jako zawodowy pilarz mogę powiedzieć, że widząc koszt całej pilarki razem z łańcuchem i prowadnicą wynosi ok.200 zł to nie mogę wprost uwierzyć. Ja za 200zł mogę kupić łańcuch, prowadnicę, pilnik płaski i okrągły i już wydam ponad 200zł ;o. Mówiąc, że 1500zł to górna półka nie jesteś nawet blisko tego. Osobiście pracuję Sthilem 361 i mam go od 3-4 lat ale cena za jaką ja wtedy kupiłem wynosiła 3200zl…teraz jest już nie produkowana ale nadal można otrzymać jakieś ostatnie egzemplarze zapewne za cene ok. 2,6-2,8tys i szczerze to polecam. Co do ciężaru to na pewno nie ma porównania bo pilarka waży zatankowana ponad 6kg w chińczyk autora nawet za pewne 4kg nie waży no ale tutaj już mamy całkiem inną specyfikę pracy jak i całkiem innego operatora. Myślę, że wcale nie dobrym rozwiązaniem byłaby np Husqvarna za ok 700-1000zł czego przykład mogę podać na swoim ojcu który takową kupił do drobnych prac. Psuje się też dość często i jest po prostu słaba, wolna i do g*wna nie podobna. Myślę, że jeśli miałby kupić coś znów to doradziłbym mu jakiegoś chinczyka faktycznie a jak nie to pilarkę z przedziału cenowego 1500-2000zł. Bo mimo, że nie dużo cięższa czy i prawie wcale nie silniejsza to jednak solidnie wykonana i taką pilarką można robić przy małym eksploatowaniu naprawdę bardzo długie lata (osobiście husqvarne 353 mam już bodajże od 1997roku i szuruję ją do dziś ;)), Pozdrawiam. Leśny zbir.

  • „Chińczyk” opisany tutaj waży o ile pamiętam ponad 6kg, ponad 2kg więcej od obecnie używanej przeze mnie piły. Stihl MS 181 bo o nim mowa, to zupełnie inna bajka i w zasadzie nie ma co tutaj porównywać (zarówno jakościowo jak i cenowo).

    Jeśli ktoś popularnym „Chińczykiem” chce regularnie popracować, to musi pomyśleć o wymianie prowadnicy oraz łańcucha co da pewnie już 2/3 ceny piły. Niestety nie ma gwarancji żadnej, że za kilka(naście) motogodzin nie staniemy przed dylematem – brak możliwości dobrego ustawienia naciągu łańucha. Czego byśmy nie robili – no bez szans dobrze ustawić naciąg. W jednym ułożeniu będzie dobrze, po przesunięciu łańcucha o kilka cm już luz. Diagnoza – krzywy wał.

    To maksymalnie wysilone, obdarte z materiału konstrukcje. Do lekkich i krótkotrwałych prac będą ok. Do jakiejś bardziej wyżyłowanej czy poważniejszej roboty, bez doinwestowania raczej bez szans. Musimy również trafić dobry egzemplarz.

  • Z dość dużym zainteresowaniem poczytałęm o doświadczeniach z chińskim sprzętem..Należę do trudnej do sklasyfikowania grupy użytkowników..tzn.nie amator ale też nie wycinam drzew na hektary.Wycinam drzewa „trudne”,tzn.o ponadprzeciętnych wymiarach,rosnące w miejscach trudnodostępnych,zagrażające domostwom itp.Z tej też racji użytkuję kilka pił,od pewnego czasu także „chińczyka”.Informacja dla użytkowników.Ta piła to nic innego jak Makita 5200 made in China.Trochę gorsze materiały,trochę gorsze wykonanie i spasowanie..i tyle!Piłę Harder użytkuję od 2 lat,również zawodowo.Prowadnica,łańcuch standardowo idą do wyrzucenia.Zakładam profesjonalne które kosztują dużo więcej niż cała piła..naciąg łańcucha wymieniam na inny,od Dolmara,i do roboty.Przy stosowaniu odpowiednich olejów do paliwa(i w odpowiedniej proporcji z czym ludzie jak widzę mają najwięcej problemów)piła niemal nie sprawia problemów.Użytkuję kilka pił,najwięcej marki Stihl,i z tej perspektywy mam porównanie.W obecnym Stihlu coraz więcej elementów z azjatyckim rodowodem więc i granice do porównań sie zacierają.Ja jestem zadowolony z tej piły.Tne dużo,i często..i daje sobie radę wyśmienicie.Najgrubszy wycinany nią egzemplarz miał 148 cm średnicy.Wymiękł przy nim Stihl 029.

  • dzieki za wpis, jutro jade po hardera!
    do lasu bym jej nie zabral ale przy domu do szykowania opalu bedzie ok

  • Posiadam stihla 28 który dostałem w spadku. Piła pracowała w niemczech w latach 88-90. Ma jeszcze nalepkę Made in W.Germany. Co ciekawe z poważniejszych napraw to wymieniane były tylko simeringi. Pali od kopa. Moc już pewnie słabsza od wyjściowej ale dużo większa od jakiegokolwiek nowego chińczyka.

  • Polecam piłę firmy NAC lub URSUS mamy takie w firmie od 5 lat. Prawie codziennie używane i niewiele gorsze od Stihla.
    Ursus jakby lepszy ale z wyglądu , jakości wykonania.

Trackbacks & Pings

  • Jak dbać o piłę spalinową :

    […] dołączonych do pił spalinowych. Ja mam taki jeden dołączony do kupionej ostatnio taniej chińskiej piły. Kolejna sprawa – filtr powietrza. Musimy go czyśćić z pyłu drzewnego. Im bardziej tępy […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.