Podatek… ekologiczny?

On 20 lutego, 2010

Znów rząd chce sięgnąć do kieszeni podatników, w tym do mojej kieszeni – pustej kieszeni. Ma zamiar wprowadzić „podatek ekologiczny”. Według zapowiedzi za 15 letnie auto będziemy musieli płacić, corocznie nawet 3000 zł. Na „szczęście” coroczne płacenie haraczu ma objąć tylko nowokupowane samochody, choć rozważane jest objęcie tym podatkiem wszystkich samochodów. Wydaje mi się, że to nie dojdzie do skutku – to był by strzał w stopę i druzgocząca porażka w następnych wyborach. Ba, wcale nie zdziwił bym się, gdyby taka decyzja spowodowała wyjście ludzi na ulice.

Ekologia czy kasa?

Wysokość podatku w przypadku aut nowych ma być uzależniona od poziomu emisji spalin, a w przypadku auta używanego, poza emisją spalin będzie brana również pod uwagę pojemność silnika. Oczywiście najmniej po tyłku dostaną właściciele samochodów nowych (z salonu), z małymi silnikami. Oni będą musieli zapłacić rocznie 100 zł. Jak pisze dziennik.pl: „Niewiele więcej zapłacą nabywcy nowych limuzyn z silnikami powyżej dwóch litrów, takich jak Mercedes C Klasa czy Audi A4. Ponieważ opłata nie będzie już zależała od pojemności silnika, to właścicielom drogich aut podatek przyniesie największe oszczędności.”. Ja się cenzura pytam – kogo stać na Mercedesa czy Audi? Przeciętny Kowalski, który ledwo ciągnie od pierwszego do pierwszego i jeździ starym samochodem (stary nie znaczy przecież od razu grat czy trup – w końcu co roku każde auto musi przejść badania techniczne, w tym również pomiar na analizatorze spalin) oberwie najbardziej. Nie dość, że państwo zabiera nam połowę pensji, w paliwie cena samego paliwa to mniejsza część, to do tego chce dołożyć kolejne olbrzymie obciążenie przeciętnego podatnika. To jest gigantyczny przekręt. Ciekaw jestem kto i ile dostał w łapę od lobby producentów samochodów. To z ekologią nie ma wiele wspólnego.

Inne przykłady

To nie jedyne przykłady podkładania kłód pod nogi. Pazerność państwa sięga bardzo szeroko. Nie wolno zatankować diesla olejem roślinnym – na przykład przefiltrowanym posmażalniczym. Nie wolno we własnym zakresie produkować biodiesla. Każda substancja, która zostanie użyta jako paliwo silnikowe musi zostać objęta akcyzą. Jako, że nie ma ustalonej akcyzy na olej roślinny – nakładana jest najwyższa – taka jak na paliwo lotnicze. Bardzo wątpliwe jest też zastosowanie gazu powstałego ze zgazowania drewna. Holzgas zastosowany do napędzania dajmy na to kosiarki czy agregatu również staje się paliwem – tym samym konieczne w świetle prawa jest odprowadzenie akcyzy. Z całą pewnością jest też dużo więcej przykładów pazerności. Dodam na koniec, że powyższe alternatywy zasilania silników są chyba najbardziej ekologiczne z możliwych. Podsumowując – jakiekolwiek „uszczęśliwianie” na siłę, wprowadzanie podatków „proekologicznych”, czy motywowanie pewnych, drastycznych nieraz kroków – działaniem proekologicznym, to w przytłaczającej ilości przypadków zamach na kieszeń przeciętnego Kowalskiego.

Aktualizacja

Ostatnio na forum elektrody pojawił się wątek dotyczący budowy małego traktorka do ogrodu, również zasilania go gazem z butli. Zasygnalizowałem problem akcyzy. Okazało się, że byłem trochę w błędzie. Przepisy zostały znowelizowane.

Przepis § 8 rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 24 lutego 2009 r. w sprawie zwolnień od podatku akcyzowego (Dz. U. nr 32, poz. 228) stanowi, iż zwalnia się od akcyzy rozlewane do butli gazowych w składzie podatkowym i przeznaczone do użycia w urządzeniach, maszynach oraz pojazdach niebędących pojazdami samochodowymi w rozumieniu ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2005 r. Nr 108, poz. 908, z późn. zm.4)) pozostałe węglowodory gazowe w stanie skroplonym o kodach CN od 2711 12 11 do 2711 19 00.

Widać światełko w tunelu i nie jest to zbliżający się pociąg ; ).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.