Walka z wiatrakami

On 20 lutego, 2010

Dzisiaj lokalną prasę obiegła informacja o unieważnieniu przez Wojewodę podkarpackiego pozwolenia na budowę farm wiatrowych w trzech podrzeszowskich gminach. Czteromiesięczny sprzeciw mieszkańców osiągnął skutek. Kilka aspektów tej sprawy jest co najmniej intrygujących…
W Woli Rafałowskiej, Malawie i Cierpiszu miały zostać wybudowane po dwa 80-metrowe wiatraki. Inwestorem jest spółka, której udziałowcem jest PGE Energia Odnawialna. Prąd miał być sprzedawany Rzeszowskiemu Zakładowi Energetycznemu. Koszt inwestycji to około 60 milionów złotych. Prace ruszyły w grudniu zeszłego roku. Rzecznik wojewody jako powód unieważnienia pozwolenia na budowę podał brak złożenia przez inwestora raportu środowiskowego. Pierwsze „podejście” do tematu spółka podjęła w 1999 roku. Wtedy kilku mieszkańców zgłosiło sprzeciw i budowa nie doszła do skutku. Temat wrócił w 2003 roku – jak się okazuje – bez protestów. Firma uzyskała wtedy pozwolenie na budowę. Przez pięć lat nie rozpoczęto prac, gdyż spółka szukała udziałowca, który sfinansował by inwestycję.

„Smaczki”

Teraz te obiecane „intrygujące aspekty” sprawy. Pierwsza sprawa – raport środowiskowy. Jeśli jest faktycznie wymagany, to nie rozumiem kto w ogóle zezwolił na budowę. Druga sprawa – o ile się nie mylę pozwolenie na budowę ma pewien „okres ważności” – po jego upływie konieczne jest staranie się o nowe pozwolenie. Nie dziwie się prostestującym mieszkańcom wykańczającym już swoje wymarzone domy poza miastem. Jak się okazuje jest przypadek, że od granicy działki do wiatraka jest raptem… 80m. Każdy kto widział, jak dynamicznie rozbudowują się podmiejskie wsie czy też miasteczka wie, że pięć lat to szmat czasu. Nieraz przez ten okres powstają całe osiedla domków jednorodzinnych. A tu nagle „bach!”, buduje się za oknem wiatrak wyższy ponad dwa razy od typowego 10-piętrowego bloku mieszkalnego. Ja bym się wściekł. Jestem zwolennikiem wykorzystania energii odnawialnej, budowy elektrowni wiatrowych, ale mieszkanie ludzi w tak bliskim sąsiedztwie to spora przesada. Toż to budka z piwem musi być dalej od szkoły, co dopiero 80-metrowe monstrum, które realnie zagraża życiu i mieniu. Jak już wcześniej napisałem – w 2003 roku nie było sprzeciwów mieszkańców i spółka uzyskała pozwolenie na budowę. Zakładając nawet, że uzyskane wtedy pozwolenie jest (było by ważne, gdyby Wojewoda go nie unieważnił) nadal ważne – kto pozwolił ludziom się tam „budować”?

Może jednak?

Po której stronie prawda by nie była (a jak zwykle jest pewnie gdzieś po środku) – ewidentnie ktoś dał tak zwanego ciała, i to solidnie. Takie inwestycje powinny być przeprowadzane wzorowo, z zachowaniem wszelkich zasad. Tak, by później dana gmina mogła powiedzieć „Da się!”, u nas to działa, długo negocjowaliśmy z inwestorem ale zyskaliśmy ….. (tutaj pole do popisu dla kreatywnego Wójta, Rady Gminy – inwestycja na 60 milionów złotych – można by pewnie coś wynegocjować). Mam nadzieję, że uda się obu stronom jakoś dojść do porozumienia. Jakie by nie było ostateczne rozwiązanie, to smród zostanie pewnie dość długo.

Zapraszam do komentowania.

Aktualizacja:

Na forum Gazety Nowiny znalazłem wątek dotyczący poruszanego w tym wpisie problemu. Oczywiście pyskówki dominują, choć jest też kilka wartościowych komentarzy. Niektórzy twierdzą, iż z pewnością chodzi tutaj o kasę – sugerują, że protestującym mieszkańcom zależy na typowo polskim „nie bo nie”, no chyba, że ktoś zapłaci. Pojawił się jeden krótki, ale dający do myślenia komentarz – „My nie chcemy pieniędzy ani wiatraków , my chcemy tam budować domy”. Obawiam się, że będzie to ciężki orzech do zgryzienia i prędko pod Rzeszowem nie zobaczymy elektrowni wiatrowych…

Tutaj można znaleźć nagranie programu „Pytania do…” wyemitowanego przez TVP Rzeszów – na temat budowy elektrowni wiatrowych pod Rzeszowem – daje trochę do myślenia, a i niestety potwierdza moje obawy co do tego, że ktoś nieźle zawalił.

Poprzedni wpis: Podatek… ekologiczny?
Następny: Kompostownik

4 komentarze to “Walka z wiatrakami”

  • Im bardziej wgłębiam się w temat wiatraków i inwestycji z nimi związanych tym bardziej jestem zniesmaczony, z każdej strony jakieś przeciwności jak nie firmy, które nierzetelnie wykonują swoją pracę jak firma Eko-enegia, to sme protesty i tak w kółko.

  • To prawda jeśli chodzi o tą branże to cały czas się coś słyszy a już firma Eko-energia to zdobyła ogromną sławę, tylko szkoda, ze w tak nagaetywny sposób…

  • Ale ja uważam, ze to bardzo dobrze, ze cały czas się mówi o takich firmach bo może uchroi to innych inwestorów przed tak ogromnymi stratami.

Trackbacks & Pings

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.